Wołowa pieczeń wersja prosta - tutorial

Pieczeń wołowa po amerykańsku wersja prosta.

Steki "medium rare" - tutorial

Tym razem kilka słów na temat domowego robienia steków, które amerykanie uważają za swoje bardzo tradycyjne danie. Odnalazłem bardzo interesujący klip, który zamieszczam poniżej, a który przećwiczyłem osobiscie na 2 kawałkach świeżego mięska wołowego.

Myślę, że chłopaki z Teksasu wiedzą jak to robić. A roboty nie ma z tym dużo: potrzebna tylko dobra patelnia, mięso, przyprawy i termometr (zalecam). Do popicia czerwone wino i chleb na zakąskę (warzywa też zalecam).



Moje doświadczenia z tą instrukcją postępowania są pozytywne, tylko że wskazane jest uzycie termometru (który bez problemu można kupić w hipermarkecie). Kilka podstawowych zasad:
  1. nie dawać na patelnię wody, oleju, masła - nic: surowa patelnia!
  2. nie przegrzać patelni (żeliwnej albo innej "grubodennej"), wystarczy położyć mięso na gorącej, rozgrzanej (bez przesady) bo w przeciwnym razie mięso o grubości 2,5 - 3cm spali się z wierzchu zanim zdąży zrobić się w środku,
  3. postępować jak na filmie i nie panikować (!) -- ja położyłem na 3 minuty na stronę "a" potem na 3 min. na stronę "b", potem ponownie i jak kolor na wierzchu się lekko zmienił, zacząłem bawić się z termometrem (pierwszy raz w życiu),
  4. uważaj aby sonda termometru nie była zanurzona w tłuszczu ani nie dotykała kości, bo taki pomiar nie będzie dobrze informował o temperaturze mięsa,
  5. pamiętaj, że zalecana przez nich temparatura 145 st. F to około 62 st. C - tyle trzeba osiągnąć w środku mięsa dla steka medium rare (średniowypieczonego, bez krwi). Ściągasz z gazu jak termometr dojdzie do tego poziomu,
  6. nie traktuj swojego steku szpikulcami, widelcami, itp. - sok ma pozostać wewnątrz mięsa, pory mają być zamknięte (przez smażenie) i tylko tego musisz dopilnować,
  7. Temperatura wewnątrz mięsa nadal działa na stek po wyłączeniu gazu, czyli obróbka termiczna trwa dlatego zaleca się przez 3-5 minuty zostawić mięso w spokoju.
Ja jak dotąd zrobiłem 2 wersje tego steku, w obu przypadkach było to mięso bez marynaty. Na szczęście miałem fajną przyprawę (kombinacja ziół) przywiezioną z USA, ale myślę że natarcie ziołami prowansalskimi, solą i pieprzem też będzie dobre. Wino do jedzenia jest konieczne!

Beef stew - czyli gulasz wołowy po amerykańsku

Odkrywamy wołowinę. To będzie chyba początek cyklu postów, bo znalazłem całą serię rzeczy, które wręcz wciągaja mnie do kuchni. Oto coś co wydaje się idealnym rozwiązaniem dla każdego faceta: proste, efektowne, pożywne, i dobry podkład pod "aktywne życie".


Wszystkie składniki są podane w klipie w przekładzie na polskie jednostki idą z grubsza tak:
1,5 kg wołowiny
1 duża cebula
4 pomidory
1/4 kg drobnej marchewki
1 papryka czerwona
2 małe rzepy
2 łyżki stołowe tapioki (nie wiem gdzie kupić)
1/2 filiżanki bułki tartej
2 szklanki wina
1/4 kg mrożonej perłowej cebulki.


Zawsze szczegółowo i pedantycznie przygotowuję się do gotowania jakiegoś dania po raz pierwszy. Szkoda marnować produktów, szczególnie jeśli przepis wyraźnie zaleca robienie czegoś w taki, a nie inny sposób.

Tym razem zauważyłem, że wszystkie filmowe przepisy prezentowane na różnych forach typu youtube pokazują, że gotowanie tego gulaszu trzeba przeprowadzić w garnku żeliwnym. Oczywiście nie mieliśmy w domu takiego garnka więc szybki skok do allegro.pl, ceneo.pl i... Zgroza: emaliowany z obu stron garnek żeliwny kosztuje majątek [np: Le Creuset , poj. 3,3 litra kosztuje 586 pln (!)]. Co prawda taki zakup jest jednorazowy, ale dla mnie jest to koszt poza granicami dopuszczalności. Całe szczęście, że nie zrobiłem głupstwa kupując w internecie pod wpływem impulsu, bo w Tesco znalazłem od ręki noname'owy garnek tego typu za 100 pln. Czyli jak widać nie zawsze w sieci jest najlepsza oferta. A mój garnek jest cały żeliwny razem z uchwytem pokrywki, czyli nie muszę się bać że coś odpadnie w wyniku grzania go w piekarniku, przypalenia, spękania. Dobrze.

Oto jeszcze jedna wariacja tego gulaszu, tym razem jako podstawowa wersja od chłopców z Teksasu. Myślę, że mając przećwiczone te 2 kombinacje można podejmować się własnych eksperymentów. My Polacy pewnie powrzucamy tam dodatkowo ziemniaki i kapustę - sam tego sprobuję. ;-)