Odkrywamy wołowinę. To będzie chyba początek cyklu postów, bo znalazłem całą serię rzeczy, które wręcz wciągaja mnie do kuchni. Oto coś co wydaje się idealnym rozwiązaniem dla każdego faceta: proste, efektowne, pożywne, i dobry podkład pod "aktywne życie".
Wszystkie składniki są podane w klipie w przekładzie na polskie jednostki idą z grubsza tak:
1,5 kg wołowiny
1 duża cebula
4 pomidory
1/4 kg drobnej marchewki
1 papryka czerwona
2 małe rzepy
2 łyżki stołowe tapioki (nie wiem gdzie kupić)
1/2 filiżanki bułki tartej
2 szklanki wina
1/4 kg mrożonej perłowej cebulki.
Zawsze szczegółowo i pedantycznie przygotowuję się do gotowania jakiegoś dania po raz pierwszy. Szkoda marnować produktów, szczególnie jeśli przepis wyraźnie zaleca robienie czegoś w taki, a nie inny sposób.
Tym razem zauważyłem, że wszystkie filmowe przepisy prezentowane na różnych forach typu youtube pokazują, że gotowanie tego gulaszu trzeba przeprowadzić w garnku żeliwnym. Oczywiście nie mieliśmy w domu takiego garnka więc szybki skok do allegro.pl, ceneo.pl i... Zgroza: emaliowany z obu stron garnek żeliwny kosztuje majątek [np: Le Creuset , poj. 3,3 litra kosztuje 586 pln (!)]. Co prawda taki zakup jest jednorazowy, ale dla mnie jest to koszt poza granicami dopuszczalności. Całe szczęście, że nie zrobiłem głupstwa kupując w internecie pod wpływem impulsu, bo w Tesco znalazłem od ręki noname'owy garnek tego typu za 100 pln. Czyli jak widać nie zawsze w sieci jest najlepsza oferta. A mój garnek jest cały żeliwny razem z uchwytem pokrywki, czyli nie muszę się bać że coś odpadnie w wyniku grzania go w piekarniku, przypalenia, spękania. Dobrze.
Oto jeszcze jedna wariacja tego gulaszu, tym razem jako podstawowa wersja od chłopców z Teksasu. Myślę, że mając przećwiczone te 2 kombinacje można podejmować się własnych eksperymentów. My Polacy pewnie powrzucamy tam dodatkowo ziemniaki i kapustę - sam tego sprobuję. ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz